Żal odchodzić!
ŹRÓDŁO-www.glokalna.pl
Z Patrykiem Halaburdą, byłym już trenerem Astry Krotoszyn, na temat okresu spędzonego w tym klubie rozmawia Grzegorz Nowak.
Za Panem prawie trzy lata pracy w krotoszyńskim klubie. Jak Pan wspomina ten okres?
- Na przestrzeni prawie trzech lat były lepsze i gorsze momenty mojego pobytu w Astrze. Mimo tego, że wielu zawodników się u nas przewinęło, stworzyliśmy bardzo fajną, zgraną grupę. Na uwagę zasługuje też to, że obecnie tworzymy młodą drużynę. W tym momencie trzeba podziękować także kibicom. Od tego roku zaczęli nam pomagać dopingiem. Przy ich wsparciu gra się zdecydowanie łatwiej.
Proszę wskazać pozytywne oraz negatywne momenty Pańskiego pobytu w Astrze.
- Pragnę pamiętać tylko o tych pozytywnych. Odnośnie negatywnych – trzeba szybko wyciągnąć z nich odpowiednie wnioski i wyrzucić z pamięci. Z Krotoszyna postaram się zapamiętać tylko te najlepsze chwile.
W obecnym sezonie do samego końca walczyliście o zajęcie trzeciego miejsca. Czy można porównać te rozgrywki z ubiegłymi?
- Postawa zespołu w tym sezonie ligowym to sygnał dla działaczy, że warto stawiać na swoich zawodników. W przekroju tych trzech lat coraz mniej pieniędzy inwestowano w drużynę. Można powiedzieć, że na papierze mieliśmy wcześniej o wiele lepszy skład, co nie przekładało się na ligową pozycję. Z roku na rok te rezultaty były lepsze. To znaczy, że wkład finansowy nie zawsze idzie w parze z osiąganymi wynikami. Warto inwestować w miejscowych graczy, bo w powiecie krotoszyńskim ich z pewnością nie brakuje. Kolejnym pozytywem jest atmosfera, jaka wytworzyła się obecnie wokół klubu. Na mecze przychodzi coraz więcej ludzi, chłopcy pragną podnosić swoje umiejętności. Warto podtrzymać taką tendencję, ponieważ Krotoszyn zasługuje co najmniej na trzecią ligę. Uważam, że obecny skład plus kilku doświadczonych zawodników spokojnie może zagwarantować w przyszłym sezonie walkę o IV ligę.
Pana zdaniem siła zespołu tkwi w atmosferze, o której Pan mówił. A może o wynikach decydują indywidualności, które w przyszłości mają szansę zaprezentować się w wyższych klasach piłkarskich?
- Uważam, że te dwie kwestie łączą się ze sobą. W drużynie jest dwóch-trzech chłopaków, którzy na chwilę obecną prezentują już umiejętności spokojnie na poziomie III-IV ligi. Przy dobrym rozwoju mają również szansę na grę w wyższej klasie. Dodatkowo udało nam się stworzyć bardzo fajną grupę ludzi. W minionym roku mieliśmy małe problemy, ale oczyściliśmy atmosferę. Na tym poziomie ligowym gra musi opierać się na wspólnym zaufaniu partnerów z teamu.
Jakie są Pana plany na zbliżające się miesiące?
- Na chwilę obecną nie mam żadnych propozycji z innych klubów. Cały czas mam nadzieję, że w Krotoszynie znajdzie się jakiś sponsor, który nas wspomoże i zostanę na kolejny sezon. W tym zespole wystarczyłoby dwóch-trzech zawodników dołożyć. Trzeba też liczyć się z odejściem tych młodych, perspektywicznych piłkarzy. To nie powinna być jakaś rewolucja, a ewolucja. 90 procent zespołu stanowią miejscowi chłopcy. Liczę, że oparcie drużyny na swoich zawodnikach zachęci lokalnych biznesmenów do wsparcia Astry.