WYWIAD Z PREZESEM!!!!
WYWIAD
Rozbudzić modę na Astrę
Z nowym prezesem KKS Astra Krotoszyn rozmawia Daniel Borski (www.prasalokalna.pl)
Jakie cele stawia Pan sobie oraz nowym władzom Astry na najbliższe lata?
- Przez ostatnie lata reputacja Astry została mocno nadszarpnięta i to dotyczy jeszcze czasów trzecioligowych. Kiedy rozmawiałem z byłymi piłkarzami, przedsiębiorcami czy kibicami, wszyscy podkreślali, że klub poszedł złą drogą, z czym w dużym stopniu się zgadzam. Wierzę jednak, że każdy poprzedni zarząd działał w jak najlepszym interesie Astry. Naszym celem jest odzyskanie prestiżu, wiarygodności i sympatii w oczach krotoszyńskiej społeczności. Chcemy poprawić relacje właściwie na każdym szczeblu. Gdy nasz piłkarski zespół grał w dawnej III lidze, był wizytówką miasta. Każdy mógł czuć się dumny ze swojego klubu. Obecnie sportowo jesteśmy prawie na dnie, więc i przywiązanie do zespołu zmalało. Liczę, że uda nam się wkrótce nie tylko awansować do wyższej ligi, ale powtórnie zainteresować Astrą mieszkańców Krotoszyna.
Klub po raz trzeci z rzędu osiągnął korzystny wynik finansowy. Co zrobić, by utrzymać tę tendencję?
- Po prostu pracować tak, jak do tej pory, czyli nie wydawać niepotrzebnie pieniędzy, dokładnie analizować budżet i na bieżąco go kontrolować. Recepta jest jak widać bardzo prosta.
Obecną drużynę seniorów stać na awans do IV ligi. Pytanie tylko, co po ewentualnym wywalczeniu promocji? Czy klub ma obraną długofalową strategię rozwoju?
- Stać nas na awans, ale zdajemy sobie sprawę, że nie mamy aż tak mocnego składu, by być pewni promocji. Jesteśmy silni, ale nie przewyższamy składem innych drużyn z czuba tabeli, więc piłkarze o awans muszą naprawdę mocno walczyć. Wszyscy w klubie mówią jednak głośno, że klasa okręgowa nie jest odpowiednim miejscem dla Astry i chcemy z niej w tym sezonie uciec. Zdajemy sobie też sprawę, że IV liga stawia przed drużynami zupełnie inne wymagania. Mamy już pewną koncepcję, którą po części będziemy realizować zimą. Jesteśmy zainteresowani pozyskaniem czterech zawodników. Z dwoma już wstępnie rozmawialiśmy, a kolejną dwójkę obserwujemy. W przerwie między rundami chcemy wzmocnić zespół, aby zwiększyć swoje szanse na awans. A jeśli uda się go uzyskać, wówczas będziemy szukać kolejnych graczy, którzy zagwarantują nam ligowy byt. Naszą strategią jest jednak właściwe zachowanie proporcji między graczami z Krotoszyna, a dojezdnymi.
Czy klub posiadający drużynę seniorów na szóstym szczeblu rozgrywkowym, stać na utrzymywanie dwóch trenerów pierwszej drużyny?
- Astra ma tylko jednego szkoleniowca pierwszego zespołu, którym jest Łukasz Rak. Pyta Pan na pewno o rolę Huberta Wronka, o którym mówi się, że jest asystentem trenera Raka. I rzeczywiście tak jest, ale Hubert pełni tę rolę społecznie. Z Łukaszem znają się wiele lat i skoro uznał, że przyda się w klubie taka osoba, to jest to jego decyzja, którą akceptujemy. Podkreślam jednak, że Wronek nie otrzymuje z tego tytułu żadnego wynagrodzenia, więc tematu w zasadzie nie ma, chociaż być może dość komicznie brzmi zwrot asystent trenera w klasie okręgowej. Najważniejsze jednak, że w żaden sposób nie obciąża to klubowego budżetu.
Hubert Wronek zasiada jednak w zarządzie, będąc jednocześnie zawodnikiem i ,,asystentem trenera''. Czy to zdrowa sytuacja?
- Skład zarządu wybierany jest przed członków klubu na zebraniu sprawozdawczo-wyborczym. Jeśli taka była wola tego gremium, to nie mnie to komentować. Mamy demokrację i taka była decyzja ludu. Huberta znam bardzo dobrze i wiem, że jest osobą niezwykle pracowitą i na pewno będzie aktywnie działać w strukturach klubu.
Ale w strukturach Sądu Koleżeńskiego działać będzie sam trener Rak. Koło się zamyka i wydaje się, że duet Rak-Wronek będzie "nie do ruszenia"...
W pierwszej kwestii ma Pan absolutną rację. W kolejnej już nie. Podkreślę jeszcze raz, że skład zarządu, Komisji Rewizyjnej czy Sądu Koleżeńskiego ustalają członkowie klubu. Uważam, że trochę czepia się Pan szczegółów.
Nie, po prostu mi również zależy na tym, by Astra wróciła na należne jej miejsce. A sytuacja, w której trenerzy pierwszej drużyny funkcjonują w podmiotach decyzyjnych, może przynieść negatywne konsekwencje, jak choćby doprowadzać do konfliktów wewnętrznych...
Naprawdę wyobraża Pan sobie sytuację, w której np. Astra gra źle, przegrywa mecze, nie spełnia pokładanych w niej nadziei i Łukasz Rak za pośrednictwem Huberta Wronka będzie się trzymał kurczowo stołka? Albo sądzi Pan, iż zasiadający w SK Rak będzie rozstrzygał sprawy sporne na korzyść Wronka? Łukasz jest z Krotoszyna, robi wiele dobrego dla klubu jako całości i jeśli sam będzie widział, że w tym zespole coś nie gra, nie będzie działał świadomie na jego szkodę. Ci ludzie mają swoje ambicje, swój honor i potrafią trzeźwo ocenić sytuację. Ta rozmowa weszła na taki temat, jakbyśmy myśleli o zmianie szkoleniowca. Chcę więc stanowczo podkreślić, że Łukasz Rak ma pełne poparcie nowego zarządu. Owszem, będziemy się pewnie spierać, ale tylko dla dobra klubu, bo każdy z nas chce dla Astry jak najlepiej.
Czego więc Panu życzyć na tę kadencję?
- Zrealizowania naszych celów i marzeń. Aby Astra odzyskała swój dawny blask i ludzie znowu być z niej dumni.
powodzenia Mieciu!
O:3 z Iskrą u czołówka uciekła już na 6 punktów , nie tak miało być .
